Awaria systemu komputerowego uziemiła rządowego Embraera 175. Samolotem leciał prezydent Andrzej Duda, który wracał ze Szwecji.
O usterce poinformowano pasażerów już na ziemi, nikomu nic się nie stało.
Po lądowaniu na lotnisku we Wrocławiu prezydent wraz z najbliższymi współpracownikami pojechał do kopalni Rudna w Polkowicach. Maszyna z pozostałymi członkami delegacji, w tym dziennikarzami i biznesmenami, miała odlecieć do Warszawy, jednak pilot poinformował o awarii systemu.
Teraz pasażerowie czekają na lotnisku na dalsze decyzje.